4 września, czwartek
Lubię czwartki, w końcu to już prawie piątek, a to bardzo
dobrze. Po wczorajszej obsówce przestawiłam budzik 5 minut wcześniej. To z
nadmiaru ostrożności, ale lepiej być 5 minut wcześniej, niż 12 minut później.
Gdy stanęłyśmy z Trish przy naszych szafkach, naszym oczom ukazał się
baaaaaaaaardzo dziwny widok (no, zaraziłam się modą na szlachtę…). Austin
siedział na parapecie, jakiś dziwnie smutny, a Dez go pocieszał. Może wyjaśnię:
w naszej szkole są bardzo niskie parapety, na których można siadać. Ale tak naprawdę
niskie, siedzi się na nich jak na ławce.
-Co się stało?- Spytałam zaniepokojona, siadając obok
blondyna. Odpowiedział mi Dez:
- Otóż, drogie panie, niniejszym informuję Was, że pan
Austin Moon pobił rekord Guinnesa na najkrótszy związek w historii. Proszę o
brawa! – Posłusznie zaczęłyśmy klaskać.
- Wielkie dzięki, co ja bym zrobił bez takich wspaniałych
przyjaciół – powiedział z sarkazmem Austin i uściskał nas wszystkich bardzo,
bardzo mocno.
- Au, Austin! To boli! – Krzyknęłam. Jego zegarek wbił się
boleśnie w moje ramie.
- I jesteśmy kwita – zaśmiał się i rozluźnił uścisk, którego
nie powstydziłby się nawet boa dusiciel. Przynajmniej poprawiliśmy mu humor.
No, na chwilę, bo zaraz znów zmarkotniał.
- Stary, zapomnij o niej. Nie była ciebie warta! – Pocieszał
go Dez
- Chodzi o tą blondynę? – Spytałam. Dez przytaknął.- Nawet
jej nie poznałam. – Zauważyłam
- Masz szczęście. – Mruknął rudy. – Strasznie wredna baba
- Ej, mówisz o mojej byłej – oburzył się Austin
- Tylko stwierdzam fakt – wzruszył ramionami Dez. Na
szczęście zaraz zabrzmiał dzwonek i musieliśmy iść na hiszpański. Nie
śpieszyliśmy się jednak zbytnio. Pani Cruz od hiszpańskiego i pani Farrel od
fizyki były najlepszymi przyjaciółkami i zwykle obie spóźniały się na swoje lekcje,
bo lubiły jeszcze poplotkować chwilę w pokoju nauczycielskim. Pod salę
dotarliśmy przed nauczycielką, mimo, że było już dobre 5 minut po dzwonku.
Chłopcy cały czas dyskutowali jeszcze o ex Austina. Miałam już tego dość. Ile
można wałkować ten temat? Za chwilę
jednak nadeszła pani Cruz, a po lekcji temat jakoś przycichł. Do czasu… Idąc korytarzem, po trzeciej lekcji, w
pewnym momencie blondyn zatrzymał się nagle, czego efektem było to, że uderzyła
w niego Trish.
- To ona… – szepnął przerażony i wskazał na tą samą
blondynę, z którą wczoraj się całował. Tak przynajmniej podejrzewałam, w końcu
widziałam tylko tył jej głowy. Blondyn szybko ukucnął za rogiem. W tym momencie
blondi odwróciła się w naszą stronę. Była naprawdę ładna. Wtedy podszedł do
niej jakiś brunet i pocałował ją w policzek. Założę się, za parę dni jego też
zobaczę przygnębionego na parapecie. To chyba był taki typ dziewczyny. Podrywa
chłopaków na ładną buźkę, a potem, kiedy znajdzie przystojniejszego, zrywa z
takim delikwentem i leci do kolejnego. I tak w kółko.
- Co ona robi? – Spytał szeptem Austin.
- Na pewno chcesz wiedzieć? – Odpowiedziałam pytaniem na
pytanie
- Tak… - padła odpowiedź
- No więc… ona… no wiesz… po prostu… - jąkałam się. Zastanawiałam
się jak mu to delikatnie powiedzieć. Trish nie miała niestety takich skrupułów:
- Ma innego. – Powiedziała szybko i bez zająknięcia. Blondyn
jeszcze bardziej się przygnębił.
- Idzie tu! – Trish zawołała szeptem (czy to ma sens? No
nie ważne, wiadomo, o co chodzi).
- O nie… - jęknął Austin.
–Zasłońcie mnie!
- O nie mój drogi! – Ofuknęłam
go. – Nie możesz się wiecznie ukrywać przed tą… jak jej tam…
- Amy – wtrącił blondyn
- Tak właśnie. Teraz wstań. – Rozkazałam.
Posłusznie podniósł się z podłogi. – Weź plecak. I idziemy. Nie zwracaj na nią uwagi.
Uśmiechnij się! – Nakazałam. Na twarzy Austina pojawił się jakiś krzywy grymas.
– Bardzo dobrze. A teraz idziemy na historię. – Zarządziłam. – Pogadajmy o
czymś innym.
- Ally, masz dziś dyżur w
sklepie? – Spytał Austin pod salą do hiszpańskiego
- Tak - uśmiechnęłam się. – Znów
chcesz wpaść?
- No, jeśli nie masz nic prze…
- Dobra, to jesteśmy umówieni. – Przerwałam
mu i weszłam do klasy.
***
Po lekcji podeszła do mnie
Britney i powiedziała, że ja i Trish mamy zgłosić się teraz do pana Stewarta.
Chodziło o ten nasz wczorajszy pobyt w kozie. Weszłyśmy do klasy muzycznej ze
spuszczonymi głowami, udając głęboką skruchę. Spodziewałyśmy się dłuższego
wykładu, więc przedtem wzięłyśmy już książki z szafek.
- Zapewne domyślacie się,
dlaczego was tu zaprosiłem – powiedział pan Stewart przyjaznym głosem, co nas
zaskoczyło. Dalej grałyśmy jednak wzorowe uczennice, które bardzo żałują tego,
co zrobiły. – Jest to jednak moim
obowiązkiem, jeżeli którykolwiek z moich uczniów zostanie po lekcjach. Wiem
jednak, że pani Green potrafi nieźle dać popalić, więc nie będę wam dawał
wykładów. – Coraz bardziej lubiłam tego człowieka. – Z tego co wiem, to ona
upierała się, by wymierzyć wam karę. Z każdym innym nauczycielem skończyłoby
się pewnie tylko na ostrzeżeniu. Nie będę wam więc obniżał oceny z zachowania,
ani nic podobnego. A co właściwie was zatrzymało? – Spytał z wyraźną
ciekawością. – Oficjalna wersja mówi, że spóźniłyście się na autobus.
- Przejechałyśmy nasz przystanek.
– Wyznała moja towarzyszka. – Zagadałam Ally i… no… nie wysiadłyśmy na
właściwym przystanku. – Zarumieniła się. Musiałyśmy wyjść na rozpuszczone
nastolatki, które musiały podzielić się ze sobą najświeższymi ploteczkami o
Dżastinie Biberze, Łan Dajrekszon czy czymś takim.* Jednak pan Stewart sprawił,
że Trish wyznała to wszystko mimo woli. Chłopcy ostrzegali nas przed tym. Ten
człowiek potrafił wyciągnąć z ludzi wszystkie potrzebne informacje. Jak w
Incepcji, tylko nie podczas snu.
- Ploteczki? – Spytał. No tak,
jak mówiłam, zapewne wziął nas za „rozpuszczone nastolatki, które musiały
podzielić się ze sobą najświeższymi ploteczkami o Dżastinie Biberze, Łan
Dajrekszon czy czymś takim.”
- Sprawy sercowe. – Sprostowała
Trish.
- Acha, rozumiem – westchnął. –
No cóż, zaraz będzie dzwonek. – Spojrzał na zegarek. – Bądźcie już grzeczne.
Powiedziałyśmy grzecznie „do
widzenia” i wyszłyśmy. Chłopcy czekali na nas przed salą, tak jak obiecali.
- I co? – Spytał Austin. W jego
głosie dalej słychać było jednak smutek.
- Nic – wzruszyła ramionami
Trish. – Tylko kazał nam już być grzeczne.
Po lekcjach, ruszyłam z Austinem
do Sonic Booma. Przedtem wysłałam jednak tacie SMS-a:
Znów wpadnie Austin. Nie, to nie jest
mój chłopak!
Żeby był przygotowany…
Cały wieczór była powtórka z wtorku. Wszystko działo się tak samo.
Austin bawił się w sklepie, ja obsługiwałam klientów. Potem poszliśmy na górę,
do mojego pokoju. Tym razem Austin odgrzebał kolejną piosenkę.
break down the
walls,
Don't be afraid to let them fall
Break down the walls
And you can dare to have it all
Come on and give it everything you can
Take a chance, make a stand and break, break, break down the walls
Don't be afraid to let them fall
Break down the walls
And you can dare to have it all
Come on and give it everything you can
Take a chance, make a stand and break, break, break down the walls
- No, w końcu coś szybszego –
pochwalił mnie. Za chwilę znów jednak się zasmucił. Wkurzył mnie.
- Błagam, Austin. Dalej
przeżywasz rozstanie z Amy? To naprawdę denerwujące! – ofuknęłam go. Nic to i
tak nie dało. Poczułam, że zaraz się załamię. Miałam już tej dziewczyny
serdecznie dosyć. – Słuchaj, albo się ogarniesz, albo wynocha ze sklepu!
- Grozisz mi? – roześmiał się.
No, przynajmniej poprawiłam mu humor. Za chwilę chłopak znów grzebał w moich
papierach. Wygrzebał z nich bardzo pogniecioną, bardzo starą kartkę. Zapisaną
niezdarną ręką ośmiolatki. Dopiero po chwili zorientowałam się, co to jest. To
była moja pierwsza piosenka. Napisana na konkurs w podstawówce
- Oddaj! – krzyknęłam. Oczywiście
tego nie zrobił. Zaczął coś brzdąkać i w końcu zagrał całą melodyjkę. Zaśpiewałam:
I'm a little butterfly, Spread my colorful wings
Even know I'm small and frail
I can do most anything
Caterpillar in my cocoon
I'm gonna be a butterfly soon
I'm a little butterfly, I can soar through the sky
So glad I ended up like this,
Thanks to metamorphosis
Zakończyliśmy razem: I'm a butterfly
- No, nieźle. –
pochwalił mnie. – masz talent.
- Tą piosenkę
napisałam jak miałam 8 lat. To moje pierwsze dzieło – wyznałam
- Jest świetna. –
przyznał. Zdziwiłam się. – Jak na ośmiolatkę. – sprostował.
Zagrał jeszcze
raz. Sprawiało mu to widać pewne trudności, w końcu nuty narysowane były przez
ośmiolatkę, a z czasem też trochę wyblakły.
- Czekaj,
czekaj. – przerwałam mu. – To powinno iść tak. – zagrałam fragment. Znałam już
tą melodię na pamięć, często ją grałam. Graliśmy tak jeszcze chwilę we dwoje, a
pewnym momencie nasze palce się dotknęły. Przeszedł mnie delikatny dreszczyk,
ale taki przyjemny. Blondyn spojrzał mi w oczy. Uśmiechnęłam się. I wtedy stało się coś, czego namniej się spodziewałam. Co w sumie nie powinno się stać, a
jeśli już, to na pewno jeszcze nie dziś. I właściwie nie wiem, czemu się na to
zgodziłam. Przecież nie powinnam. A jednak, w pewnym sensie, sprawiło mi to
chyba przyjemność. Chłopak najnormalniej w świecie mnie pocałował.
------------------------------------
uff... w końcu udało mi się napisać rozdział... Od czwartku miałam wolne, ale rozdziału nie było. Na początku przez zwykłe lenistwo, potem miałam po prostu blokadę i nic nie mogłam wymyślić, później jeszcze nawał sprzątania przed świętami, bo przecież goście będą obsesyjnie sprawdzać każdy kąt, by zobaczyć, czy na pewno jest czysto. -.- W Wielkanoc dostałam olśnienia i zaczęłam pisać, ale aż do dzisiaj nie mogłam skończyć.
Po drugie, nie jarajcie się, że jest Auslly, ani nie awanturujcie, że tak szybko. Mam co do tej parki okrutne plany. *śmiech szaleńca* Ale wszystkiego się wkrótce dowiecie :)
Tak więc: czytajcie, zachwycajcie się moim talentem pisarskim (a raczej jego brakiem) i KOMENTUJCIE, LUDZIE! JA WAS BŁAGAM! MAM JUŻ POND TYSIĄC WYŚWIETLEŃ, A KOMENTARZY JEST STRASZNIE MAŁO! CZY PROSZĘ O ZBYT WIELE????????!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dobra, już ochłonęłam… A właśnie, 1000 wyświetleń. Z tej okazji postanowiłam zrobić zabawę. Jeśli ten post skomentuje min. 20 osób, dodam swoje zdjęcie J No, chyba, że nie interesuje was, jak wyglądam. Wtedy sory… :/ Tylko nie mogą to być komentarze typu: KOMENTARZ, albo KOMENTUJĘ, KGWHPSAJ, czy emotikony. Mają być sensowne wypowiedzi odnośnie rozdziału. Czy wam się podobało, a jeśli nie, to dla czego i co powinnam zmienić.Dziękuję za tyle wejść! :* Jesteście super!
No nawet nawet xd ja bym ostatnią scenę bardziej rozpisała ale nieźle sobie poradziłaś :D ja mam cały czas blokadę a chciałam wziać udział w konkursie ehh masakra xd
OdpowiedzUsuńi nie zabraniaj mi jarać się Auslly bo i tak będę nawet przy najdrobniejszych szczególikach :D pisz szybko CD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńwłaśnie nie chciałam tak bardzo tej ostatniej sceny rozpisywać, żeby było bardziej ten teges :P
UsuńDobra, jaraj się Auslly, ale nie zabronisz mi wcielić w życie mojego planu :D hahaha!!!!!!!!!!
a, i będziesz mi musiała pomóc przy następnym rozdziale :/ Natka przekonała mnie, żebym na razie nie rozwalała Auslly :) nie chcę, żeby mnie prześladowała O.O ale wszystko ci opiszę w mailu :)
Super
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńHehe też nie kumam po co sprzątać przed świętami każdy kąt w domu ale mniejsza z tym ^^ i będę się jarać Auslly xD
OdpowiedzUsuńA rozdział super jak zwykle ;P czekam na next
no dobra, to się jaraj :) ale i tak długo se sobą nie pobędą :D *śmiech szaleńca* Tyle chyba mogę zdradzić ^^
UsuńRozdział super.
OdpowiedzUsuńO jakich planach mowa hę ? -.- Mam już cię prześladować za rozdzielanie Auslly ?! (żartuję :D) A i kiedy nn?
no, miałam jakąś akcję tego typu w planach, ale widzę, że tu wszyscy chcą Auslly... O.O więc może nn zrobię jeszcze taki bardziej romantyczny, może gdzieś wyjdą albo coś, a potem wcielam w życie mój plan. Nie ma zmiłuj! hehe :D
UsuńŻartowałam z tym prześladowaniem :D
UsuńNo to od nn rujnuję Auslly :D
UsuńTo ja już chyba wole cię prześladować -.- :D
UsuńNadal żartuję, zrobisz co zechcesz :)
już dawno wymyśliłam, jak zrujnuję Auslly :P Ale ten rozdział jeszcze będą razem, przebłagaliście mnie :) Niewidzialna ma mi pomóc napisać idealną randkę ^^ dobrze będzie
UsuńSuper rozdział ;). Świetnie piszesz i doceniam twój talent ( a raczej jego brak. Hahaha <3 ) Kiedy next ;D
OdpowiedzUsuńjuż się pisze, ale dzisiaj raczej jeszcze nie będzie. ale jutro na 100% :)
Usuńtylko jeszcze musi mi niewidzialna pomóc, a na razie mi nie odpisuje, więc nie wiem, jak to będzie :/
UsuńTeż się jaram Auslly ;P Ciekawa jestem, jaki masz plan ;) Czekam ;*
OdpowiedzUsuń~JulkaXD
rozdział się już do połowy napisał, ale dziś nie będzie, bo mi się nie chce skończyć >.<
UsuńŚwietny rozdział.Czekam na next i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki :) na pewno zajrzę, ale na razie to mam siostrze grę włączyć, dla tego udało mi się kompa wywalczyć na 5 minut ^^ do tego moja mama ma dziwny, ale bardzo fajny zwyczaj cofania moich szlabanów, więc jest nadzieja! :D
Usuńja Auslly jarać zawsze się będę! kiedy next? :*
OdpowiedzUsuńspoko, jak widzę, to wszyscy tu się jarają Auslly :)
Usuńnext się już pisze, bo tak jak myślałam, mama cofnęła mi szlaban ^^ ale na razie muszę się jeszcze odrobinkę polenić, potem będę pisać dalej :P